Deja vu
19.03.2015
Efekt Deja vu określany jest jako odczucie powtórnego przeżywania zdarzeń lub obrazów, co do których, w momencie ich wystąpienia, mamy pewność ich zaistnienia w przeszłości. I choć świat nauki dalej pozostaje bezradny usiłując rozwikłać jego tajemnicę, najnowsze badania jednego z instytutów wykazały, iż w zdecydowanej większości przypadków dotyczą one osób przed dwudziestym rokiem życia. Mimo iż, z przykrością stwierdzając, okres ten mam już dawno za sobą, to intensywność tych odczuć, na przekór wynikom badań, w moim akurat przypadku niestety narasta.
Jak już kiedyś wspominałem, dostajemy mnóstwo próśb i zleceń na wykonanie usługi : tak zwanej przeróbki. Dotyczą one najczęściej obrócenia, bądź podniesienia poziomu posadowienia trójnika spalinowego. Z podobną tego typu sprawą zwrócił się do nas niedawno Pan Mariusz z Bydgoszczy. Początkowo próbował wszystko załatwić na telefon, jednak po krótkiej rozmowie przyjął do wiadomości, iż będzie niestety musiał wszystko zgłosić oficjalnie. Nie sugeruję oczywiście, że próbował coś załatwić, jak to się mówi „na lewo”. Wydawało mu się jednak, że w takiej sprawie telefon musi wystarczyć. Ponieważ najwyraźniej bardzo mu się spieszyło, mail'a ze zleceniem otrzymałem już tego samego dnia :
Witam. Nawiązuje do naszej rozmowy w Bydgoszczy. Proszę o przerobienie dwóch kominów przekroju 180. Zaślepienie istniejącego króćca i wstawienie nowego wyżej o 60 cm. Proszę o szybką odpowiedź.
Z poważaniem Mariusz …
Tym samym zgodnie z zasadą 3xP, a więc przyjąć, przekazać, a potem zapomnieć, zrzuciłem wszystko na kolegów z serwisu, wymazując tym samym sprawę z i tak już mocno przeciążonej pamięci umysłu. Kompletną dokumentację każdej z nich przechowujemy w wersji elektronicznej i papierowej, aby w razie konieczności można było zawsze do niej wrócić, więc mogę sobie na taki komfort pozwolić. Zwykle jednak dzwonię do kolegów i pytam jak poszła interwencja oraz jakie były w związku z nią odczucia inwestora. Nie była dla mnie zaskoczeniem informacja, że zlecenie zostało wykonane. Coraz mniejszym niestety, zaczęły stawać się także raporty dotyczące tego, co oprócz wykonanej pracy stwierdzone zostało na miejscu, i tak również było w tym przypadku. Załączona do raportu dokumentacja zdjęciowa tłumaczyła wszystko. I tak począwszy od samego dołu nic tylko rozpacz i przygnębienie :
Dno kominowe wypełniła jakaś, nieznanego mi pochodzenia substancja. Wygląda trochę jak gips, ale skąd on w ogóle mógł się tam znaleźć. Miałem zapytać kolegów z serwisu czy ustalili co to jest, ale po chwili zaszedłem w głowę, widząc kolejne obrazki, że nie ma to w sumie dla mnie żadnego znaczenia, bo oto kolejny schodek i kolejne potknięcie :
Trójnik oczywiście przytynkowany do ściany, do tego z bardzo „estetycznie” wykonanym przejściem przez ścianę zewnętrzną. Zaglądając do środka, obraz był jeszcze bardziej przerażający. Klejenie ceramiki na sucho nabrało tutaj całkiem nowego znaczenia :
Dalej oczywiście pojawił się problem nieszczęsnych trójników spalinowych. Od momentu naszej interwencji to chyba jedynie poprawnie zamontowany element w tym kominie. Do tej pory wyglądało to tak :
Oprócz tego, że zostały zamontowane za nisko, to do tego były przymurowane do tynku. Zakończenie komina, jak przystoi na klasycznych wirtuozów kielni również dostarczyło nam sporo ciekawego materiału do celów niniejszego bloga, jak i szkoleniowych :
Przejście przedostatniej rury przez płytę przykrywającą niemalże na styk, a o docięciu ostatniej rury nasi majstrzy chyba w natłoku obowiązków chyba zapomnieli :
Po dociekliwej analizie tego zdjęcia, należą się im jednak przeprosiny. Ostatnia rura mimo wszystko została docięta … tylko że było jej dobre 10 cm za mało. Do tego ten mini pierścień wklejony został na zwykłą zaprawę murarską. Widać znalazł się jednak ktoś łebski na tej budowie, kto zauważył problem, i postanowił ten kawałek ostatniej rury nieco podnieść ;). Wykonanie zaś wylotów w kanałach wentylacyjnych okazało się być dopełnieniem kunsztu, stosowanej na tej budowie sztuki budowlanej :
Pan Mariusz po skończonej robocie otrzymał od naszej ekipy serwisowej protokół po naprawczy, w którym po pierwsze stwierdzono wykonanie zleconej pracy. Po drugie niestety w rubryce przeznaczonej dla uwag odnotowane w nim zostały zauważone błędy, usterki i uchybienia, które z natury rzeczy wyłączają ten komin z eksploatacji, oczywiście do czasu ich usunięcia czy naprawy. Z tego co wiem nie byliśmy wzywani tam po raz drugi, więc trudno ocenić jak sprawa ta wygląda na dzień dzisiejszy. Ja jednak mając nadzieję, że nie jest to przypadek nadający się do konsultacji lekarskiej, odnoszę nieodparte wrażenie że już to gdzieś, kiedyś widziałem :)