Dziewczynka z zapałkami
16.12.2015
Okres świąteczny sprzyja wielu refleksjom. Każdy chce je przeżyć w miłej, rodzinnej atmosferze. Chętniej w tym okresie myślimy także o potrzebach innych. W wielu więc miejscach spotkać można różnych wolontariuszy zbierających na to czy na tamto. Niektórzy potrzebujący, wykorzystując podwyższoną w tym okresie wrażliwość potencjalnych darczyńców, biorą jednak sprawy w swoje ręce.
Chyba każdy z nas zna niezwykle poruszającą baśń Hansa Christiana Andersena zatytułowaną „Dziewczynka z zapałkami”. Do dziś zastanawiam się w jej kontekście czy gdyby przechodzący obok niej ludzie kupowali te niepotrzebne im zapałki, to dziewczynka by przeżyła na ośnieżonej ulicy. Myślę jednak, że autorowi tej poruszającej opowieści chodziło o coś innego i wydaje mi się, że akurat w kontekście mojej osoby, ewidentnie mu się udało. Za każdym razem widząc skromnie wyglądającą osobę próbującą coś sprzedać na chodnikowym mini straganie, staram się to kupić. Nie ważne czy są to jagody, kwiaty, grzyby czy miód, których akurat w tym momencie zupełnie nie potrzebuję. Istotne jest to, aby pokazać tym ludziom, którymi niekiedy okazują się być nawet dzieci, że warto pracować, warto iść do tego lasu nazbierać jagód czy malin i spróbować je sprzedać zamiast narzekać, a co gorsza próbować kraść. Dla mnie osobiście są to dzisiejsze „dziewczynki z zapałkami”, obok których do dziś niektórzy przechodzą obojętnie, a niekiedy nawet z pogardą. A przecież każdy chce normalnie żyć, zarabiać pieniądze po to, aby utrzymać rodzinę i należycie zatroszczyć się przede wszystkim o dzieci. Ostatnio także mieliśmy do czynienia z podobną formą troski o własne finanse, również podszytą emocjonalnym przekazem skierowanym wprost do adresata :
Dzień dobry,
Szanowni Państwo napisałam do Państwa ponieważ poszukuję osób które byłyby zainteresowane zakupem choineczek z makaronu lub szyszek, wianków
świątecznych na stół, wianków na drzwi itp. Znalazłam się w bardzo ciężkiej
sytuacji finansowej i materialnej. W tej chwili jestem bez pracy mam na otrzymaniu
dwóch cudownych synów starszy ma 12 lat młodszy 7.
Pomimo że wysłałam wiele CV niestety z praca jest ciężko, po pierwsze że mieszkamy w
małym miasteczku a drugim powodem jest to że niestety mam tylko podstawówkę:-( ale
tak się potoczyło moje życie, na pewno jak stanę na nogi to chciałabym wrócić do szkoły.
W obecnej chwili moim źródłem dochodu jest 400zł alimentów i 212 zł zasiłku rodzinnego.
robię wszystko co mogę aby moim dzieciom niczego nie brakowało ale jest to bardzo
trudne tym bardziej ze mamy teraz taką a nie inną porę roku i zaczynają się infekcje:-(
muszę pilnie zakupić chłopcom ubrania zimowe, buty zimowe, róże syropki na przeziębienie
i odporność i co najważniejsze jakiś opał ponieważ robi się coraz zimniej a my nie mamy
czy palić w piecu, w tej chwili tona węgla to dla mnie koszt kosmiczny bo około 800zł:(
Poza tym jak samo Państwo wiecie wszystko jest teraz tak drogie że masakra:-( ile kosztuje samo życie:-((( Dlatego staram się jak mogę choć nie raz mam już mega wielkie chwile załamania:-(
nie proszę o pieniądze proszę o zakup choinek czy wianków które robimy razem z dziećmi, a teraz jeszcze zbliża się Święty Mikołaj:-(( i całkiem nie długo Święta. Państwo będziecie mieć piękną ozdobę na lata w okresie świątecznym a ja będę miała możliwość zarobku:-) a w tej chwili jest to dla mnie bardzo bardzo ważne. Dlatego byłabym bardzo wdzięczna może ktoś ze znajomych chciałby kupić. Proszę popytać tym bardziej że dla mnie każda sprzedana choinka czy wianek
to szybsza możliwość zakupu opału:-((( Będę bardzo bardzo wdzięczna za jakąkolwiek odpowiedź na mojego maila.
Pozdrawiam serdecznie Kasia z chłopcami
Zgodnie z prośbą Pani Kasi na maila odpowiedzieliśmy. Po pierwsze autorce tekstu wyraziliśmy nasze uznanie za tak składną i bezbłędną, jak na osobę z podstawowym wykształceniem, jego redakcję. Po drugie wyraziliśmy ubolewanie z powodu jej sytuacji materialnej. Oczywiście ani makaronowych choinek ani podobnych stroików nie potrzebujemy w tej chwili, ale zważywszy na przytoczone okoliczności w ramach odruchu serca i odpowiedzi na prośbę rodziny będącej w głębokiej potrzebie zdecydujemy się na ich zakup. Oczywiście w tym przypadku traktujemy taką sprawę jako faktyczną pomoc. Niemniej jednak udzielając jej, chcemy wiedzieć gdzie ona faktycznie trafia. Dlatego poprosiliśmy Panią Kasię o podanie danych osobowych łącznie z nazwą miejscowości, w której zamieszkuje celem sprawdzenia wiarygodności jej opowieści w Ośrodku Pomocy Społecznej. Kto wie może oprócz zakupu samych choinek i stroików, jej rodzina mogłaby liczyć jeszcze na coś dodatkowego. Ktoś mógłby się w tym momencie oburzać, że nie mamy prawa o to pytać. Otóż mamy, gdyż Pani Kasia oferując sprzedaż, powinna w związku z nią wystawić fakturę bądź rachunek, na którym i tak takie dane się znajdują, a choćby nawet tego nie uczyniła to nadając przesyłkę musi na niej zamieścić informacje o nadawcy. Traktując jednak sprawę zgoła jako pomoc społeczną, a nie transakcję handlową, tym bardziej mamy prawo pytać komu pomocy udzielamy. Na koniec jednak wytłumaczyliśmy się z takiej procedury, gdyż jak to wyjaśniliśmy, zwraca się do nas co rusz ktoś z prośbą o pomoc finansową, będąc często niestety zwyczajnym oszustem. Na naszą reakcję Pani Kasia odpowiedziała już trochę krócej :
Bardzo Państwu dziękuję za wiadomość, Szanowni Państwo nie korzystam z pomocy opieki z wielu względów:-((( ja Państwa zapytałam czy kupiliby Państwo moje wyroby czy to coś złego ja nie proszę o pieniądze itd...
Nie zrozumiałam Państwa źle zdaję sobie sprawę z ilości oszustw w internecie tylko ja najpierw przyjmuję zamówienie robię choineczkę wysyłam i dopiero oczekuję ufając zamawiającemu że mi za nią zapłaci, ktoś kto miałby super sytuacje finansową nie siedziałby 5 godzin dziennie klejąc makaron
Wnioski z tego niestety nasuwają się same. Oczywiście każdy ma prawo w takiej sytuacji mieć własne zdanie. My na zakup tych rzekomo własnoręcznie robionych makaronowych choinek się nie zdecydowaliśmy. W działaniu Pani Kasi czy kimkolwiek ona jest nie byłoby nic złego, gdyby swojej akcji nie podpierała sięgającą do najgłębszych zakątków serca argumentacją. Każdy ma jednak własne wypracowane metody działania. Dalej oczywiście uważamy, że warto pomagać, ale w takim przypadku chcemy mieć zawsze pewność gdzie pomoc trafia i czy rzeczywiście akurat tam była konieczna.
Od Właścicieli