Dziwny telefon

15.10.2014

Ludzie dzwonią do mnie w bardzo różnych sprawach. Mówiąc różne, mam na myśli oczywiście te, natury służbowej. Są prośby o wyjaśnienia, doradztwo, wizytę czy organizację szkolenia. Moja praca więc, to stały kontakt z ludźmi. Przywykłem zatem już do tego, że jedni z igły robią widły, inni wprost przeciwnie. Dzwonią do mnie inwestorzy, kiedy coś ich niepokoi i wykonawcy , kiedy nie mogą sobie z czymś poradzić. Ostatnio jednak zadzwonił pewien Pan, który totalnie mnie zaskoczył, gdyż pytanie takie usłyszałem po raz pierwszy.

Chyba się nie przedstawił, a bynajmniej ja nie dosłyszałem imienia. Na początku naszej rozmowy pytał o pewne kwestie związane z techniką kominową. Pytał o nasze pustaki, ceramikę. Jakiej używamy wełny oraz z czego wykonane są drzwiczki. Prosił o wyjaśnienie kwestii związanych z różnicami między dostępnymi na rynku systemami kominowymi. Dla mnie sprawy te są oczywiste i wyjaśnianie tych różnic przychodzi mi z ogromną łatwością. Wiem jednak, że są to na tyle specjalistyczne zagadnienia, że nawet ludzie pracujący na co dzień w branży budowlanej niewiele mogą na ten temat powiedzieć, to co dopiero wymagać od człowieka, który jedyne co wie, to to, co usłyszy od sąsiada, który rok temu się wybudował. Zacząłem mu więc po kolei wyjaśniać. Po pierwsze na czym polega kompletność systemów. W jakie narzędzia powinien być wyposażony zestaw, aby już na samym początku unikać błędów. Wymieniłem akcesoria, które również w niezwykle istotny sposób poprawiają komfort pracy, a także wpływają na jej bezpieczeństwo, jakość i szybkość. Akcesoria, które czynią komin funkcjonalnym i odpornym na działanie niekorzystnych warunków atmosferycznych. Nie omieszkałem w kilku zdaniach omówić kwestię wiarygodności udzielanej przez wielu 30-letniej gwarancji. Posiadanego zaplecza ludzkiego, kapitałowego i technologicznego, a nade wszystko serwisu, który później obowiązki wynikające z gwarancji faktycznie realizuje. Odwołałem się do kwestii wieloletniego doświadczenia jako producenta materiałów budowlanych, wyjaśniając przy okazji kwestię składactwa kominowego. Przedstawiłem na przykładach obrazy z życia, kiedy dochodzi do sytuacji nietypowych, podczas których należy pomóc w rozwiązaniu jakiegoś problemu.

Nasza rozmowa bardzo szybko zamieniła się w monolog, ale mój rozmówca okazał się być niezwykle cierpliwy. Wysłuchał wszystkiego, nie zdążywszy nawet zadać choćby jednego pytania. Moje wyjaśnienia chyba w pełni wyczerpywały interesujące go zagadnienia. Kiedy skończyłem, zapanowała chwilowa konsternacja. Za moment jednak mój rozmówca przemówił. Jak się okazało, zakupił jakiś czas temu komin, jak to on sam stwierdził, od wątpliwej wiarygodności producenta. Wtedy oczywiście tego nie wiedział. Wszystko było pięknie. Sprzedawca zapewniał go, że komin niczym nie różni się od innych na rynku. Ma wszystko co potrzeba, a w ogóle to żeby się nie martwił bo sprzedali już chyba tysiące i nie mają żadnych reklamacji. Cenę mają najniższą też nie z byle powodu. Są tak dużym producentem, że mają niezwykle wysokie rabaty u dostawców. Mój rozmówca nie był tak dociekliwy jak podczas rozmowy ze mną i dał się złapać. Problem jak zwykle pojawił się później. Komin popękał. Złożył więc na niego reklamację. Tygodnie trwało zanim ktokolwiek się z nim skontaktował. Po kilku interwencjach telefonicznych otrzymał w końcu pisemną odpowiedź. Przyszła ona na skrzynkę mailową w formie zwykłego listu. Reklamacja jak z niego wyczytał oczywiście została odrzucona, z powodu błędów montażowych. „Na jakiej podstawie twierdzicie, że były błędy montażowe skoro nikt nawet nie pofatygował się przyjechać, żeby wszystko obejrzeć”, zapytał. „Wkłady ceramiczne odporne są na pożar sadzy”, usłyszał w wyjaśnieniach telefonicznych, „pęknięcia w takim razie wynikają z błędów montażowych”. „Jeżeli się Pan z tym nie zgadza może się Pan udać ze sprawą do sądu”, dowiedział się po krótkiej i niezwykle burzliwej wymianie zdań. „Co ja mam w takim razie teraz zrobić?” Nie kryjąc zdenerwowania zapytał inwestor. „Komin musi Pan naprawić”, usłyszał w odpowiedzi. „Najlepiej niech się Pan zwróci z tym do firmy Brata. Jeżeli oni to naprawią to będziemy dalej honorować udzieloną na komin gwarancję.”

Z tą właśnie sprawą zwrócił się do nas ten nieszczęsny inwestor. Zapytał czy naprawimy mu ten komin. Mimo szczerej sympatii, którą poczułem do tego człowieka, musiałem niestety odmówić.

Nie wykonujemy napraw nie naszych kominów.

Przyjął to ze zrozumieniem i bez większego żalu. Na koniec za to stwierdził coś, co wielu budujących w podobnych okolicznościach wówczas wygłasza :”Pierwszy dom buduje się dla wroga.”

Komentarze:

Napisany przez popieram dnia
popieram,to co napisane powyżej,jak chce się mieć dobry komin to trzeba brać pod rozwagę przy doborze komina nie tylko cenę, ale przede wszystkim inne warunki.
Sam się o tym przekonałem
Napisany przez Budowlaniec dnia
Od początku powstania czytam ten blog, ale z biegiem czasu coraz bardziej mi to przypomina czystą propagandę. Tak naprawdę coraz mniej widzę tu rzeczy które mogłyby mi pomóc w doskonaleniu techniki stawiania kominów a coraz więcej złych słów na temat konkurencji i "och-ów i a-chów" jaka to firma "Brata" jest wspaniała i jak wszyscy się cieszą że u nich kupili komin lub są źli że kupili u konkurencji. A już ten tekst że konkurencja poradziła klientowi udać się do serwisu Brata jest aż żałosny. Pozdrawiam wszystkich trzeźwo myślących.
Napisany przez Fachowiec dnia
W pełni popieram Budowlańca. Na początku było dużo wskazówek na temat stawiania kominów. Człowiek mógł zobaczyć jakie błędy popełniają inni aby samemu później móc się przed nimi ustrzec. Od jakiegoś czasu jednak odnoszę wrażenie że blog ten ma nam uświadomić jakie to mamy szczęście że kominy Brata są na rynku, bo przecież wszyscy inni producenci to garażowe wyroby wciskające nam tandetę. Prawda jest taka, że w systemach różnych firm oprócz pustaków to wszystkie inne podzespoły komina są od tych samych dostawców. Mniej ważne jest co i u kogo kupujesz, a bardziej jak budujesz. Poza tym wysoką jakością to się może szczycić firma SCH....L, a firmie Brata jeszcze do niej baaaardzo daleko. Pozdrawiam
Napisany przez brata dnia
W odniesieniu do dwóch poprzednich komentarzy.
Drodzy wykonawcy i pracownicy naszej, jakże znakomitej konkurencji:
w naszym blogu wyrażane są często subiektywne przemyślenia i odczucia mojego kolegi z działu technicznego.
Oczywiście, że można nam zarzucić megalomanię ale wybaczcie proszę nam to bo jesteśmy
poprostu dumni z tego gdzie pracujemy i z tego, że nasi klienci a nawet konkurenci to odczuwają.
Nie sądzę żeby dało się podchodzić poważnie i z sercem do klienta nie mając takiego nastawienia.
Co zaś tyczy się konkurencji ale tej prawdziwej to należy pamiętać, że to właśnie im powinno również zależeć tak jak nam
na propagowaniu profesjonalnych rozwiązań, fachowego podejścia i uczciwej konkurencji. Uważam, że w samym Schiedel-u rozumieją przesłanie płynące z wypowiedzi mojego kolegi oraz oczekuję oficjalnych podziękowań;-)
Z powagą choć nie zawsze śmiertelną
pozdrawiam konkurecję i dziękuję za zainteresowanie:)
Robert Dubielecki
Napisany przez kominiarz dnia
Co do wypowiedzi Panów budowlańców, aby postawić komin BRATA prawidłowo
nie należy czytać bloga lecz instrukcję, która jest tak "łopatologcznie" napisana, że naprawdę d....l potrafiłby postawić ten komin. Pozdrawiam czytelników bloga.
Napisany przez Jurek dnia
Panowie budowlaniec i fachowiec to żadni pracownicy budowlani, tylko przebierańcy. Sieją niezadowolenie i znużenie, nękani przez swojego kierownika sprzedaży bo ciągle tracą rynek.
A tracą dlatego że są drodzy i mają w d...e klienta.
Dlatego taki producent jak Brata to dla nich sól w oku.
na pewno ich niezadowolenie artykułami bloga objawi się jeszcze wielokrotnie, tylko tym razem przybędą jaki kominiarze, batmani, księżniczki lub jako Zenki z Krakowa czy Cześki z Nowego Jorku.
pozdrawiam Pana Krzysztofa
Napisany przez Timothymof dnia
check this top casino online offers
Napisany przez Agropomoc dnia
https://www.agropomoc.pl/Public/images/agro2/images/logo.png
Miniony rok nie był głęboko korzystny dla producentów maszyn rolniczych. Statystyki jasno wskazują bowiem, że rodzimi rolnicy preferują bowiem używane ciągniki. Podobnie rzecz patrzy w sukcesu części do kombajnu – tu dodatkowo te obecne grają z starymi modelami. Powód? Wiadomo: oszczędności.

Producenci ciągników nie mogą odpowiedzieć ubiegłego roku do właściwych. W statystykach Centralnej Ewidencji Pojazdów a Kierowców zanotowano w ostatnim przebiegu tylko 12 303 nowych ciągników rolniczych. To przynajmniej 13% tanio niż dwa lata temu! Małego tego: po raz pierwszy od wielu lat grupa wydanych nowych ciągników nie przekroczyła poziomu 14 000. Co dobre, w obecnym samym momencie wzrosła za to sprzedaż traktorów używanych. Zaś ostatnie o więcej 6%: z 15 421 do 16 390 sztuk. A że nie wznosi się na ponowne dofinansowanie zakupów ciągników rolniczych ze ściany Unii Europejskiej, wtedy w tymże roku może ponownie zaobserwujemy dalsze skoki na naszym rynku używek.

Wartość marki

sklep rolniczo-techniczny Agropomoc oferuje kompleksowe rozwiązania rolniczo-techniczne zaobserwował w byłym roku 20% spadek sprzedaży, ale nie przeszkodziło mu toż przyszły raz z urzędu zapisać w rodzimym terenu wiele nowych maszyn rolniczych: w statystykach pojawiło się 2055 traktorów tej firmy. Tuż za nim uplasował się John Deere. W całkowitym 2015 r. na nabądź ciągnika tej nazwy postanowiło się aż 1874 nabywców – to wzrost o całe 26%. Podium rocznej klasyfikacji producentów zamyka Zator, który wypuścił na polski rynek 1658 nowych ciągników. Dwoma pilnie wybieranymi ciągnikami były zresztą maszyny właśnie obecnej spółki: Zetor Major 80 i Proxima 90. Już za podium można znaleźć maszyny rolnicze Deutz-Fahr, Kubuta, Case IH, Massey Ferguson, Claas, Valta czy Farmtrac.

Jak robi sprzedaż nowych maszyn rolniczych w oddzielnych krajach Polski? W zeszłym roku pod bieżącym sensem przodowało woj. wielkopolskie (2051 nowych ciągników – wzrost o 13%), tuż zbytnio nim uplasowały się Mazowsze (2015 rejestracji – spadek aż o 36%) oraz Lubelszczyzna (1333 rejestracji – wzrost o 11%).

Czemu używane części do kombajnu?

Używane ciągniki pasą się wśród rolników zdecydowanie ważniejszą dostępnością, podobnie czeka same sytuacja z stosowanymi częściami do kombajnów – wałami korbowymi, sprężarkami, głowicami, pompami wtryskowymi, rozrusznikami, końcówkami wylotowymi o bogatej średnicy, koszami sitowymi... Za modą używanych części do kombajnu opowiada ich cena. Badania pokazały bowiem, że koszt napraw części maszyn jest 30–60% kosztów wytwarzania części drugich. A zakup części i składów odnowionych (zregenerowanych) jest biedniejszy w normach 20–40%! Nie przedstawiając o aktualnym, że regeneracja posiada którąkolwiek spośród pierwszych metod recyklingu wyeksploatowanych (złomowanych) maszyn i akcesoriów. Nic nadzwyczajnego, że regeneracja – proces przywracający zużytym czy złym stronom (do kombajnu również nie tylko) ich dawne cechy konstrukcyjne i jakościowe – zyskuje na marki.

< powrót

© brata.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: strony internetowe słupsk