Polak potrafi
07.01.2015
Co dla Niemców jest rzeczą nie do pomyślenia, dla Polaków bywa codziennością. Dlatego też nasi pracownicy są tak cenieni za granicą. Nie ma rzeczy niemożliwych i niewykonalnych, mówią niektórzy, są tylko chęci i pomysłowość albo ich brak. Sposób rozwiązania problemu zależy niekiedy wyłącznie od dostępnych narzędzi. Jakąś rurkę, taśmę, kawałek blachy na budowie zawsze się znajdzie.
I nie ma w tym wiele złego, że potrafimy sobie radzić. Sam niekiedy stając przed wyzwaniami domowych napraw czy remontów postępuję podobnie. Inną sprawą jest kwestia chęci i jakże popularny wykręt „nie da się”, na odczepnego kierowany do natarczywej i zniecierpliwionej już żony. Praktyka, o której zamierzam powiedzieć należy do kategorii – popularne. Dochodzi do niej dosyć często. Na oględziny do Bielska – Białej zaproszony został kolega Bartek z regionu śląskiego. Inwestor poprosił go o ocenę sytuacji i wyrażenie opinii w sprawie. A sprawa dotyczyła samowolnej przeróbki komina wg autorskiego pomysłu instalatorów pieca. Na miejscu wyszło na jaw, iż nasz komin Brata Standard przeznaczony do odprowadzania spalin z paliw stałych takich jak węgiel czy drewno, przerobiony został na system „Brata Turbo”, czyli komin przeznaczony to kotłów opalanych gazem. W tym przypadku chodziło o piec gazowy kondensacyjny. Brata Turbo celowo oczywiście ująłem w cudzysłów, ponieważ nie da się takiej przeróbki wykonać. Można jedynie poprzez pewien zabieg doprowadzić do sytuacji, że system Standard będzie funkcjonował podobnie. A jak się to wykonuje? Proszę spojrzeć :
W miejscu gdzie były trójniki instalatorzy powiększyli otwory i przez ten położony wyżej, a więc spalinowy, wprowadzili wkład stalowy o średnicy bodajże 80mm, który będąc tak zamontowanym wymagał oczywiście punktu podparcia. Za takowy posłużył, wydaje się znaleziony gdzieś na budowie, stalowy płaskownik, który opasając fragment białej rury de facto utrzymuje cały wkład, aby nie osunął się w dół. Komin ten funkcjonował teraz jako system powietrzno – spalinowy. W tym przypadku do odprowadzania spalin posłużyła „stal”. Przestrzeń pomiędzy nią, a bezużytecznym już wkładem ceramicznym odpowiadała za dostarczanie powietrza. Należałoby w tym momencie jeszcze sprawdzić czy prawidłowo wykonane zostało zakończenie komina, ponieważ taka przeróbka może nastarczać trudności. Do tego jej niewłaściwe wykonanie naraża komin albo na zaciekanie, albo zablokowanie wlotu powietrza, niezbędnego do procesów spalania. Wobec zaistniałej jednak sytuacji nie czuliśmy się już w obowiązku tego sprawdzać. W obowiązku natomiast czuliśmy się powiedzieć klientowi prawdę, a w zasadzie kilka prawd na ten temat :
-
Po pierwsze, zakładając właściwe wykonanie zakończenia ten komin będzie działał i to prawidłowo,
-
Po drugie nie będąc producentem tego tworu nie jesteśmy już za niego odpowiedzialni, a więc w przyszłości w razie jakichkolwiek problemów klient nie może do nas wysuwać jakichkolwiek roszczeń z tytułu udzielonej gwarancji. Może to natomiast czynić wobec instalatorów pieca.
-
Po trzecie, na koniec, klient usłyszał o ekonomicznym aspekcie tego przedsięwzięcia. Operacja taka kosztowała go znacznie więcej od kosztu jaki musiałby wydać na gotowy, przystosowany do jego potrzeb nasz system Brata Turbo.
Rzeczywistości zaklinać nie będziemy. Sytuacje takie się zdarzają i doskonale o nich wiemy. Mamy pełną świadomość, że czasami jest to jedyne, aczkolwiek nie pozbawione wad rozwiązanie. Trzeba się już pogodzić z myślą, że niekiedy lubi się to, co się ma. W przeważającej ilości tego typu zdarzeń, dochodzi do nich w następstwie błędów popełnionych na wcześniejszych etapach.
Po raz kolejny przypadek ten obnaża inną naszą polską przypadłość, o której już kiedyś pisałem. Kwestia nieprzemyślanych zakupów w myśl idei „później będziemy się martwić” realizuje się w tym przypadku w 100%. Zakupiony został system totalnie nie przeznaczony do instalacji grzewczej. Kolejno zapłacono za jego montaż, aby następnie zapłacić za jego częściowe uszkodzenie, po czym wydano pieniądze znów na przeróbki i montaż kolejnego wkładu. Czy można było tego uniknąć? Uważam, że tak. Pewne również jest to, że na tą budowę nigdy nie pojadę w celach służbowych :)