Krajobraz po wichurze

18.12.2013

Sprawa, która do mnie niedawno wpłynęła była może niezbyt intrygująca , ale zaangażowanie klienta ją zgłaszającego zaskakujące, zupełnie odbiegające od standardów do których przywykłem. Pan Waldemar napisał do mnie :

 

Data: 11 grudzień 2013 o 09:53
Temat: reklamacja komina

Witam,

W nawiązaniu do wczorajszej rozmowy telefonicznej dotyczącej mojej reklamacji komina "Brata" zakupionego w Sklepie ... w Gnieźnie …, w załączeniu przesyłam skan wykonanego przeze mnie szkicu komina, z zaznaczonym kolorem czerwonym, utraconym bezpowrotnie elemencie ustnika wraz z fragmentem rury ceramicznej oraz stożka, wskutek wiejącego w ubiegłym tygodniu huraganu "ORKAN".

W swoim uzasadnieniu reklamacyjnym, wskazuję na wadę konstrukcyjną w miejscu montowania i zespolenia stożka wraz z ustnikiem (wyłącznie spoiną klejową przy jednoczesnym braku trwalszego i mocniejszego zakotwienia z korpusem) z monolitem komina.

W świetle powyższego poniosłem straty w postaci utraconych elementów, a także zostałem zmuszony do natychmiastowej (mimo trudnych warunków pogodowych tj. wiejącego wiatru i podającego śniegu z deszczem) reakcji i zabezpieczania komina przed jego zalaniem, co w konsekwencji, przy braku mojej reakcji, spowodowało by po zalaniu zamarznięcie i rozsadzenie (popękanie i rozszczelnienie) komina.

Składając niniejszą reklamację, proszę o usunięcie wymienionej usterki i niezwłoczne doprowadzenie komina do jego ponownego funkcjonowania.

Z wyrazami szacunku

Waldemar 

 

Dla pełnego zobrazowania sytuacji, Pan Waldemar dołączył odręcznie, aczkolwiek świetnie przygotowany rysunek, prezentowany poniżej jest tylko jego nędzną kopią :

rysunek.JPG

Z mojego punktu widzenia sprawa jest oczywista, ale jak zwykle wymaga ona ode mnie zachowania formuły więc odpisałem na zgłoszoną reklamację w ten sposób :

Co do podnoszonego zarzutu wady konstrukcyjnej to muszę odpowiedzieć, iż taki sposób zamocowania stożka z daszkiem jest „jedynie słuszną drogą ”, jak mawiali klasycy, do zagwarantowania prawidłowej i bezawaryjnej pracy wkładu ceramicznego. Przymocowanie go do obudowy komina spowodowałoby owszem, usztywnienie układu, ale z drugiej strony doprowadziłoby do pęknięcia rur ceramicznych. Wkład kominowy w czasie palenia w piecu, zwyczajnie się rozszerza i „podnosi”, więc usztywnienie czy to wkładu, czy samego stożka zablokowałoby ten ruch i doprowadziło do uszkodzeń. Rozwiązanie takie daje także gwarancję wylotu zaciąganego u dołu przez kratkę wentylacyjną powietrza, a przez to wentylacji wełny izolacyjnej wewnątrz komina, co jest niezmiernie ważne dla utrzymania jej właściwości. Dodatkowo stosowany w naszej technologii kołnierz uszczelniający zabezpiecza właśnie wełnę przed nasiąknięciem wodą deszczową nawet w sytuacji podniesienia się właśnie wkładu ceramicznego do góry. Stosowanie innych technologii wykończenia komina prowadzi bądź to do pękania rur ceramicznych, bądź pojawiania się na ścianach komina mokrych plam wewnątrz pomieszczeń, które najczęściej mylnie kojarzone są z niewłaściwie wykonanym opierzeniem komina. Rozwiązaniem na wpół dobrym jest tak zwane wykończenie mankietowe, ale staje się ono problemem w przypadku palenia w piecu węglem. Związki siarki w nim zawarte zwyczajnie „przepalają” ten mankiet i zaczyna się problem.

Reasumując : dobrzy producenci, a jest ich zaledwie kilku w kraju, stosują w swoich systemach kominowych właśnie zakończenia typu : stożek, daszek + kołnierz. Reszta stosując inne rozwiązania zdaje się wykazywać nieznajomością specyfiki kominowej, i kosztem jakości, narażając klienta na późniejsze z tym problemy , forsują ideologie wadliwych i niekompletnych, ale za to tanich, dla niezorientowanego w tematyce klienta, rozwiązań, a patrząc na rozwój niektórych można faktycznie dojść do wniosku że cena czyni cuda.

Pozostaje tylko jedno pytanie. Co zatem się stało, że w tak cudownym rozwiązaniu doszło do usterki? Sprawa jest banalna. Z opisu zdarzenia wynika, iż wiatr zdmuchnął stożek z daszkiem, na dodatek z jedną rurą. Pan Waldemar wskazał miejsce połączenia tejże rury z rurą bezpośrednio pod nią jako słabe. I ja się z tym zgadzam. Faktycznie ktoś po prostu słabo te rury kleił. Albo na sucho, czyli bez gruntowania uprzednio rur wodą, albo tego kitu dał na ostatnim łączeniu bardzo niewiele. Na poparcie mojej argumentacji jeden przemawiający fakt. Do dnia dzisiejszego sprzedaliśmy wiele tysięcy kominów w Polsce i poza jej granicami. Otrzymaliśmy tylko dwa zgłoszenia zdmuchnięcia górnego zakończenia komina od naszych klientów. Jedno od Pana Waldemara, a drugie telefonicznie od jakiegoś Pana z Darłowa, ten ostatni chyba jednak zrezygnował z formalnego zgłoszenia reklamacji drogą pisemną. Nie pozostaje mi nic innego jak niestety odrzucić żądania Pana Waldemara w całości. Na pochwałę zasługuje natomiast wysoka świadomość klienta w kwestii prawidłowego zabezpieczenia komina. Faktycznie brak tej czynności doprowadziłby do zamoknięcia wełny, a w kontekście zbliżających się mrozów, także do zamarznięcia zgromadzonej wody i uszkodzenia wkładu ceramicznego niemal na całej długości.

W tym przypadku, podobnie jak to czynią inni, należy po prostu udać się do firmy ubezpieczeniowej z żądaniem naprawy szkód na skutek działania tzw siły wyższej. Jako wyraz solidarności mogę jedynie dodać, iż ja również na skutek wichury poniosłem pewne straty. Z dachu altanki poderwało mi ok 0,5m2 gontów papowych. Czy ja również powinienem zgłosić to jako wadę materiałową lub montażową producentowi gontów ?

image.JPG

 

Oczywiście nie pozostawiamy Pana samego z problemem, służymy pomocą w celu dokonania naprawy w ramach serwisu, a dodatkowo przy tej okazji dokonamy przeglądu całego komina.

Komentarze:

< powrót

© brata.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: strony internetowe słupsk