Ludzie listy piszą

Niektórzy są bardzo oszczędni w słowach. Tak, że czasami w ogóle nie wiadomo, o co chodzi. Takich ludzi trzeba niemalże ciągnąć za język, naprowadzać, niekiedy domyślając się, czego właściwie chcą. Korespondencja wtedy najczęściej ciągnie się kilka dni, zanim wszystko stanie się jasne. Inni natomiast, przepełnieni ogromem różnych emocji, jakby chcąc z siebie wszystko to wyrzucić, piszą wszystko jak było ... od początku do końca.

 

Dzień dobry,

Trafiłam na Pana bloga kilka dni temu. Szkoda, że sporo za późno. Czyta się wyśmienicie!
Stety/niestety podjęłam się budowy domu - rozciągniętej w czasie. Niedługo będę się "doktoryzować" w budowlance, ale do "profesury" jeszcze trochę brakuje...

Jestem u kresu wytrzymałości psychicznej i fizycznej i na chwilę obecną nie mam ochoty w ogóle budowy (prawie już ukończonej) odwiedzać, ani tym bardziej myśleć o zamieszkaniu w nowym domu.
Napiszę krótko - większość rzeczy, które można było skopać jest skopana mimo częstych wizyt kierownika budowy. Na fACHOWCÓW (celowo przez małe "f")mam uczulenie i w ogóle mam wrażenie, że ludzie, którzy powinni się znać na tym, co robią, wyginęli - całkiem możliwe, że jest pan wyjątkiem ;)

Po krótkiej wizycie człowieka od kominka dowiedziałam się, że mam trójnik na sztywno połączony z kominem w salonie, co jest oczywiście błędem. Ale wiem to dopiero teraz. Trójnik jest na wysokości ok 240 cm, więc sporo za wysoko. Trzeba obniżyć (w salonie tylko, o dziwo w kotłowni jest na prawidłowej wysokości). Po analizie zdjęć sprzed lat (kominy powstawały w 2013 roku)
złapałam się za głowę :( Komin w salonie opiera się na ok 10 cm fundamentu, bo się panom najwyraźniej pomyliły wymiary. Przesunęli papę i postawili komin we właściwym miejscu olewając fundament. Te 10 cm obliczyłam na podstawie wymiarów bloczków fundamentowych i kominowych. Ok, mogłam się coś pomylić . Może być 8 cm, może być i 12 cm oparcia. Komin ma po otynkowaniu 53 cm :(
Podłogówka, tynki, wylewki - wszystko już jest. Do komina podłączona była na dwie chwile koza. Spękań trójnika nie widać, a człowiek od kominka przenosząc tenże sprawdzi, czy mamy jakieś pęknięcia wkładu w środku. Nie wiem tylko ile sprawdzi - metr w jedną, metr w drugą stronę? :( "Lepienie" wkładu przebiegało niechlujnie. Po zwróceniu uwagi już było OK, ale ile tego niechlujstwa pozostało w już wymurowanym kominie? Nie mam pojęcia. Znalazłam zdjęcia z zaprawą leżącą na wełnie. Tylko nie wiem, czy fACHOWCY wyciągali ją przed ułożeniem kolejnej warstwy wełny, czy tak sobie tam została (zdjęcie komina robione od góry przy podlewaniu stropu). Oba kominy nie mają przy trójniku wełny, tylko wyciętą dziurę i na moje oko sporo za małą. Dodatkowo komin w kotłowni został najpierw otynkowany, a później okafelkowany i trójnik jest na super sztywno przytwierdzony do wszystkiego do czego przytwierdzony być nie powinien. Piec podłączony (pellet). Użyto sznura przy wprowadzaniu do trójnika/łączniu z trójnikiem. Cały zeszły sezon piec użytkowany bez większych problemów. Był serwis, sprawdzał kotłownię, komin itp. Zastosowaliśmy się do wszelkich wskazówek serwisowych. NIKT, absolutnie nikt (poza człowiekiem od kominka, który widział tylko komin salonowy) nie zwrócił uwagi, ostrzegł, że trójnik nie może być "przyspawany" do komina. Kominy niby dylatowane, ale jednak po zrobieniu stropu dylatację widać było tylko na poddaszu. Na parterze beton przyklejony do komina. Może i 1 cm, ale zawsze.
No nic, stało się i coś trzeba będzie radzić, chociaż nie mam jeszcze pojęcia, czy cokolwiek jest zniszczone (martwię się oczywiście o wkład ceramiczny; żadnych spękań nie było widać ani na pustakach kominowych, ani na zrobionych już później tynkach - czego nie mogę powiedzieć o osobno stojącym kominie wentylacyjnym w innym miejscu domu - tynk porysowany na każdym łączniu pustaka). Kominy będę sprawdzać i w razie czego działać. Nie są one z Państwa firmy, dlatego nie dzwonię na serwis i nie zawracam głowy w oficjalny sposób.

Ok, o co mi chodzi?... ;) Generalnie przeczytałam dużo, ale nie wszystko. W związku z tym pytanie. Czy w razie "W" - czytaj: pęknięty wkład ceramiczny/rysy na tymże w otynkowanym i okafelkowanym kominie lub zrobionym na cacy kominku z obudową z marmuru itp., czy wówczas istnieje jakakolwiek możliwość naprawy tego poprzez np. ratowanie się wkładem stalowym? Zastanawiam się teraz, czy zapobiegawczo nie wstawić takiego do komina salonowego przed zabudową kominka. Rozbieranie komina, wylewanie poprawnego fundamentu i budowanie go od nowa nie jest opcją. Opcją jest rezygnacja z kominka i użycie komina do wieszania obrazów, jeśli będzie niezdatny do eksploatacji... :(
Czy w ogóle łączenie ceramiki ze stalą ma sens?

Ps. mój małżonek uważa, że tragizuję i powinnam sobie odpuścić. Takkkkkk, a 4 życia, które mają zamieszkać w nowym domu mogą się super szybko przenieść na tamten świat. Dobrze nam tu, wolałabym zostać. Z góry dziękuję za rozjaśnienie mego umysłu.

Ps2. po lekturze Pana wpisów sama wymurowałabym ten komin bezbłędnie. Mam wrażenie, że fACHOWCY instrukcji użyli do rozpalenia grill'a (oczywiście wcześniej do niej nie zaglądając).
Pozdrawiam,

 

Dzień dobry

Mam nadzieję, że mimo upływu czasu moja odpowiedź coś jeszcze Pani da. Po pierwsze owszem, króciec trójnika nie może być przymurowany do obudowy, jest to niestety bardzo powszechny błąd , który skutkować może jego pęknięciem, należy to oczywiście rozkuć. Co do wysokości posadowienia trójnika to te 240 cm są dyskusyjne. Decydujące zdanie w tych kwestiach mają zawsze instalatorzy urządzeń grzewczych. Wszystko zależy od rodzaju urządzenia, wysokości stropu i jego rodzaju. Jeżeli jest drewniany to może być problem, jeżeli betonowy to trzeba sprawę przeanalizować, może się uda żeby go nie ruszać. Jeżeli komin nie jest posadowiony na fundamencie to jest to oczywiście problem, którego skutki niestety mogą być widoczne w czasie, chodzi oczywiście o jego napór pod wpływem własnego ciężaru. Skutki będą oczywiście zależne od tego, jak jest przygotowane podłoże pod nim. Optymistyczne jednak jest to, iż pisze Pani że stoi tam od 2013. Skoro do tej pory nie widać nigdzie wyraźnych spękań, to raczej nie powinno się nic złego dziać. Po podłączeniu urządzenia grzewczego, w przypadku występowania jakiś poważnych uchybień, dochodzi do pęknięć, które w pierwszej kolejności pojawiają się zazwyczaj w okolicach trójnika i tak jak Pani pisze 1m powyżej i poniżej niego. Jeżeli w tych obszarach nie doszło do popękań, nie doszło do nich także nigdzie indziej. Nie oznacza to jednak, że to takich dojść nie może, jeżeli mielibyśmy do czynienia z przymurowaniami, których nie widać, np przymurowaniem rur ceramicznych do obudowy kominowej, należałoby to sprawdzić kamerą inspekcyjną. Z tym pelletem ma Pani trochę szczęścia, ponieważ piece na pellet emitują niską temperaturę spalin, w związku z tym nie dochodzi do tak silnych rozszerzeń materiałów, które skutkują pęknięciami, jednak należy zwrócić szczególną uwagę na częste czyszczenie takiego komina, gdyż w takich sytuacjach zdarzają się sytuacje zapłonów sadzy na skutek nagromadzenia substancji smolistych w kominie. Zapłon sadzy w kominie, którego wkład jest przymurowany spowoduje jego obszerne popękanie. Dlatego proszę zwrócić uwagę na to, aby faktycznie minimum 4 razy w ciągu sezonu grzewczego komin przeglądać i dokładnie czyścić.
W razie "W" zawsze jest opcja wyciągnięcia wkładu i zastąpienia go nowym. Obawiam się jednak, że aby taką operację przeprowadzić należy ten obecny zdemontować. Czy się da to zrobić nieinwazyjnie, czy nie, trudno mi ocenić, bo nie widzę szczegółów Państwa sytuacji. Z tego co Pani pisze dom jest w znaczącym stopniu wykończony, to oczywiście jest utrudnienie, ale wszystko zależy również od tego jakie jest podejście od strony dachu czy kondygnacji powyżej. Jeżeli sprawa jest trudna, to czasami jedynym rozwiązaniem jest wstawienie wkładu stalowego, oczywiście wyrzucając wcześniej ceramiczny. Łączenie jednego z drugim w praktyce możliwe jest tylko w przypadku pieców gazowych. Dla Pani dobrego i zdrowego snu zalecam zamontować po prostu czujniki czadu, wtedy nie będzie się Pani zastanawiać czy coś się dzieje, czy nie. Na szczęście do sytuacji dramatycznych dochodzi niezwykle rzadko i są one raczej wynikiem awaryjnego działania pieca niż komina, dlatego obecność takich czujników powinna Panią dodatkowo uspokoić. Na koniec oczywiście TAK. Wymurowałaby Pani taki komin sama, a jeżeli nie chciałoby się Pani dźwigać tego materiału, to z pewnością przypilnowałaby Pani należycie swoich murarzy, zawstydzając ich co chwila, że kobieta uczy ich sztuki budowlanej. Bo w gruncie rzeczy nie jest to trudne, wymaga jedynie dokładności i postępowania zgodnie z instrukcją montażu.
pozdrawiamy

Komentarze:

< powrót

© brata.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone. Wykonanie: strony internetowe słupsk